Jedzenie ma zaspokajać głód i dostarczać odpowiednich substancji odżywczych do zachowania zdrowia i urody. Jest to bardzo ogólna definicja, gdyż każdy człowiek ma do tego inne podejście. Z tego też względu podzieliłam ludzi na trzy grupy.
Do pierwszej grupy należą osoby, które nie przejmują się jakością i ilością spożywanych pokarmów.
Do pierwszej grupy należą osoby, które nie przejmują się jakością i ilością spożywanych pokarmów.
Jedzą nieregularnie i tłusto.
Zapominają o zasadach, które nakłada na nich piramida zdrowego żywienia. Robiąc
zakupy w supermarkecie nie zwracają uwagi na syrop glukozowo-fruktozowy czy
tłuszcze trans. Na drugie śniadanie jedzą słodki batonik, a na obiad schabowego
z ziemniakami i wzdymającą kapustą. Nie wiedzą co to wyrzuty sumienia po
zjedzeniu paczki chipsów. I dopóki ich wyniki badań są w normie, to niezdrowy
tryb życia im nie przeszkadza. Najczęściej mamy tu do czynienia z osobami
szczupłymi bądź z lekką nadwagą. Są osoby szczupłe, które jedzą i
nie tyją. Jednak skutki takiego jedzenia nie muszą być widoczne gołym
okiem. A na pewno nie są natychmiastowe.
Druga grupa osób to ludzie, którzy od A do Z przestrzegają
zasad zdrowego żywienia.
W porównaniu do pierwszej grupy, zwracają uwagę na
jakość i ilość wsuwanych kalorii. Nie mylmy tego z ortoreksją. Różnica polega
na tym, że taki styl życia nie jest dla nich obsesją. Mówiąc bardziej po
ludzku, nie podporządkowują swojego życia – jedzeniu. Nie rezygnują z urodzin
znajomej tylko dlatego, że odbędą się w restauracji, w której serwują wyłącznie
tłuste dania. Oczywiście pójdą, ale przed wyjściem z domu zjedzą zrobiony przez
siebie zdrowy posiłek, a na miejscu zamówią drinka czy herbatę. I nie będzie
dla nich nic krępującego w tym, że jako jedyne będą siedziały przy pustym talerzu. Także po
powrocie do domu nie zadziała u nich mechanizm kompensacji i nie rzucą się na
jedzenie. Ten stan jest dla nich normalny. Świadomie wybrali właśnie taki, a
nie inny styl życia. I nie powinniśmy go w żaden sposób negować.
I wreszcie 3 grupa osób, która moim zdaniem jest najbardziej narażona na zaburzenia
związane z jedzeniem, np. na kompulsywne objadanie się.
Odpowiedzcie sobie do której grupy chcecie należeć. Jestem
pewna, że większość z Was wybierze opcje trzecią. Jeśli się na nią zdecydujecie,
miejcie świadomość zagrożeń, które na Was czyhają.
Czy istnieje idealne lekarstwo?
Od trzech kostek czekolady nikt nie
przytył. Wniosek nasuwa się jeden: zachowaj umiar w jedzeniu i piciu. Jedz to
na co masz ochotę, ale w małych ilościach. Jeśli zaczniesz siebie ograniczać,
będziesz częściej myślał o jedzeniu. Udowodniono to naukowo!!!
Osoba „zdrowa” gdy
zje coś niedozwolonego, nie będzie skupiała swojej uwagi na tym co i ile zjadła. Występuje tutaj prosty
mechanizm. Przyszła ochota na coś słodkiego – udała się do sklepu. Ochota
odeszła - życie dalej kreci się swoim rytmem.
Nawet gdy zje trochę więcej, to jej reakcją na pełny brzuch będzie: „ale
się najadłam”. I to jest normalne. Osoba z zaburzonym obrazem powie: "nie rozumiem jak
mogłam tyle zjeść. Czuje się jak pączek w maśle”.
Tak to niestety wygląda. Ludzie naprawdę mają z tym problem!!!
Każdemu z nas zdarzają się jedzeniowe wpadki. Jeśli
jednak raz na jakiś czas zjemy więcej, aniżeli sobie założyliśmy, to nie
powinniśmy mieć z tego tytułu wyrzutów
sumienia.
Typowym jest również skrzywione przekonanie na temat jakości
spożywanych produktów. Na logikę. To, że zjesz porcje niedozwolonego jedzenia
to od razu Twoja waga nie wzrośnie. Co innego gdybyś codziennie jadł tłusto i to w niekontrolowany sposób, przez dłuższy
okres czasu.
Ostatnią rzeczą o której chce napisać to fakt, że aby żyć,
musicie jeść. Nic odkrywczego. Jednak gdy dłużej zastanowicie się nad słowem jedzenie, to już przestaje być tak
kolorowo. Nasuwają się pytania: czym dla mnie jest jedzenie? Jak chce, aby
wyglądały moje posiłki? Czy jedzeniem zaspokajam swoje potrzeby emocjonalne czy
fizyczne? Jem owsiankę, bo wszyscy ją jedzą? To, że zjem ciasto po niedzielnym
obiedzie powoduje u mnie wyrzuty sumienia?
I z tymi pytaniami Was zostawiam.
Z każdej grupy mam wszystkiego po trochu ;-) Chociaż ostatnio zaczęłam zdrowiej się odżywiać i ćwiczyć ;-)
OdpowiedzUsuńKompulsywne jedzenie jest niestety dość powszechną przypadłością.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń